Destabilizacja Kurdystanu cz. 1: Turcja [ROJAVA]

Jeszcze niedawno było tu zielono” – wzdycha młody wieśniak z Sawidija, niewielkiej syryjskiej wioski na brzegu Eufratu, w cieniu Zapory At-Tabaka. „Powinniśmy już zaczynać zbiory, ale straciliśmy cały plon. Turcy odcięli wodę, przez co nie możemy nawet wytwarzać prądu. Dla nas tutaj wszystko wiąże się z rolnictwem. Jeśli nie ma rolnictwa, nie mamy co robić.”

Wokół niego aż po horyzont rozciągają się połacie spieczonej, wyschniętej, zbrązowiałej ziemi, poprzetykane rzadkimi zagonami zieleni. Ahmed Sulejman odpowiedzialny za gospodarkę w mieście At-Tabaka, schyla się i wyrywa z ziemi garstkę młodych, zeschniętych gałązek które kruszą mu się w dłoni. „Cała okolica Rakki była do niedawna pustynią. Budowa zapory na Eufracie poprawiła jakość życia mieszkańców. Dała wielu nadzieję. Wciąż jednak mierzymy się z trudnościami: poziom wody jest zbyt niski. Mamy suszę. Produkujemy przez to mniej energii elektrycznej. Pompy nawadniające mogą zatrzymać się w każdej chwili. Nawet ujęcia wody pitnej przestaną działać; będziemy musieli dowozić ją w zbiornikach z zewnątrz, bo w wielu wioskach nie ma rezerwuarów. Wiąże się to ze spadkiem dochodów i obniżeniem poziomu życia.

Ze szczytu zapory pod Al-Tabaka Eufrat wygląda jak błękitna wstążka otoczona zielenią, przecinająca otaczające ją pustynne tereny. Mohammad Tarbusz, odpowiadający za trzy zapory na Eufracie – Al-Hurrijja, Tiszrin i At-Tabaka – wyjaśnia przyczyny niedostatku wody. „Według prawa międzynarodowego przepływ wody powinien wynosić w sumie 500 metrów sześciennych na sekundę. Turcja pozwala jednak tylko na przepływ rzędu dwustu, a nawet stu metrów. Zapora w Tiszrin została odbita [z rąk Daesz] 27 grudnia 2015 roku. Od tamtej pory Turcja ogranicza przepływ. Odbija się to na produkcji energii, a także na ilości wody pitnej dla całego regionu. Najbardziej cierpi na tym rolnictwo. Administracja zarządziła dopływ 200 metrów sześciennych w celu nawodnienia pól, ale tak naprawdę możemy przepompować tylko 50.”

W 1987 Turcja i Syria podpisały porozumienie dotyczące zachowania przepływu wody w Eufracie na poziomie 500 m3/s, z możliwością odstępstwa w razie „konieczności”. Jednak już wtedy Tureckie władze groziły zmniejszeniem przepustu jeśli Syria nie wycofa swojego poparcia dla PKK (Partii Pracujących Kurdystanu). Dziś te same groźby wymierzone są w społeczność kurdyjską, próbującą wcielić w życie polityczny projekt tureckiego więźnia, lidera PKK Abdullaha Ocalana. Projekt, którego filarami są pojęcia takie jak demokracja, emancypacja kobiet i troska o środowisko naturalne.

Syria stoi jednak na straconej pozycji. „Jako kraj na którego terytorium leży górny Eufrat, Turcja kontroluje obszar odpowiedzialny za 94% pływu rzeki, a Syria – za jedynie 4%” – wyjaśnia Francoise Rollan w tekście z 2005 roku.

Niski poziom przepływu wody ogranicza możliwość produkcji energii elektrycznej. Mohammad Hamud, inżynier z zapory w Tiszrin mówi: „Nie możemy zapewnić energii przez całą dobę, bo ilość wody spływająca z Turcji nie jest stała. Nasze zapotrzebowanie na energię przekracza przez to możliwość jej produkcji. Gdyby nie zmniejszenie przepływu przez Turcję, nasze trzy tamy wytworzyłyby dość prądu dla północnej Syrii – a tak naprawdę wystarczyłoby go dla połowy kraju”.

Na skutek ograniczeń przepływu każdego dnia z hałasujących ale bezczynnych generatorów wydobywają się kwaśne opary dymu, które przez kilka godzin przedostają się do atmosfery. Ich szkodliwość dla zdrowia mieszkańców nie została jeszcze zbadana.

To nie koniec problemów: w czasie wojny tamy stały się areną starć między Daesz (IS) oraz Syryjskimi Siłami Demokratycznymi. W Tiszrin i At-Tabace podziurawione ściany i zawalone sufity wciąż noszą ślady walki. „Kiedy siły Daesz się wycofywały, podjęły próbę spalenia sterowni. Naprawiliśmy ją, ale części zamienne do turbin musimy sprowadzić z Europy i Chin, od firm takich jak Alistom i Schneider” – podkreśla Hamud. W At-Tabaka działają tylko dwie z ośmiu turbin. W Tiszrin – dwie z sześciu, ale tylko przez 12 godzin.

Przerwy w dostawie prądu mają wyniszczający wpływ na rolnictwo. „Nie możemy nawadniać pól, gdy nie działają pompy. Nie możemy uruchomić nawet stacji uzdatniania wody pitnej, musimy wozić ją w zbiornikach, bo większość wsi nie ma żadnych rezerw czystej wody. W regionie Rakka ucierpi przez to ponad 113 tysięcy hektarów upraw. Wpłynie to również na okolice Alleppo, Dajr az-Zaur i Idlib” – wyjaśnia Ahmed Sulejman.

Przez wszystkie te obszary przechodzą ogromne kanały dopływowe używane do nawadniania pól. Niektóre zostały zniszczone podczas walk z Daesz.

Abu Hajdar, który uprawia ziemię w pobliżu Sawadija, dodaje: „Na domiar złego w tym roku jak dotąd mamy suszę”.

Stojący obok rolnik, Abu Farir, wybucha złością: „My, rolnicy, nie możemy nic zrobić. Potrzebujemy nawodnienia, ale nie ma wody. Nie można odmawiać ludziom wody w imię polityki i wojen. To nie politycy cierpią – cierpią obywatele, tak samo jak cierpią zwierzęta, drzewa i całe rolnictwo. Wszystkie nasze plony są wysuszone, brakuje nie tylko wody do ich podlewania, ale też do picia. Chcemy tylko żyć, nie prosimy o luksusy”.

Dziś [maj 2018 – przyp.red.], gdy śnieg zaczyna topnieć w górnych partiach rzeki, mieszkańcy obawiają się, że Turcja większy gwałtownie przepływ, by wywołać powodzie. Hamoud jednak nie obawia się takiego scenariusza: „Turcja próbowała już otworzyć grodzie zalewowe, ale nasze tamy są na to przygotowane”. Nadchodzące lat rodzi jednak lęk o odparowanie wody, co sprawi że będzie jej jeszcze mniej.

Ahmed Sulejman i Mohammad Tarbusz mówią jednym głosem: „nie możemy zrobić nic poza odwołaniem się do prawa międzynarodowego”.

Oprócz problemów związanych z odbudową syryjskiej administracji, jednym z największych wyzwań będzie nowa organizacja produkcji rolnej. Model oparty na monokulturach wspierany przez reżim Asada od dekad słabo sprawdza się na pustynnych terenach – wymaga stałej irygacji, co pochłania ogromne zasoby wody. Nie zanosi się też na to że Turcja, której zależy na destabilizacji niezależnego regionu wykona jakiś pojednawczy gest .

Tłumaczenie z: The Region

Przetłumaczone przez: Obywatel

Żeby przeczytać część drugą kliknij tutaj