Wypowiedź Camille z La ZAD (10.04):
– Jestem Camille, mieszkam w La ZAD.
Wczoraj z rana (09.04) przyjechali [gliniarze]. Nielegalnie, ponieważ ewikcję można rozpocząć o godzinie 6 rano, a najpóźniej skończyć o 10 wieczorem. Tak więc byliśmy wszyscy przygotowani na pobudkę o 6, a oni przyjechali o 3. Dzięki temu zajęli bardzo dużo terenu w bardzo szybkim czasie.
Przejęli ‘barricade road’, ale w zasadzie ludzie sami im ją oddali. Oficjalnie wczoraj zniszczyli 9 konstrukcji, ale po sprawdzeniu okazało się, że zniszczyli 7. Dzisiaj podają, że zniszczyli 16, ale nie wiemy ile tak naprawdę, jeszcze nie liczyliśmy. Ciężko jest nam się dostać również do wielu miejsc, ponieważ gliny zajęły drogę, która ma około 4 kilometrów i przechodzi przez środek strefy. Nie dają nikomu przechodzić, cała droga jest zawalona policyjnymi i wojskowymi samochodami. Nie mamy możliwości dotarcia do wschodniej części ZAD, tej zalesionej. Jest tam trochę ludzi, wiemy, że były ewikcje. Ale nie jesteśmy w stanie zdobyć więcej informacji ponieważ jest to zbyt duża odległość na krótkofalówki.
Ostatnimi czasy dużo się u nas działo. Zawarliśmy kontrakt z państwem, że możemy sobie tutaj żyć, być szczęśliwymi farmerami. Wiele osób nie zgadzało się z tym z punktu widzenia politycznego więc wyjechali. Dlatego jest nas teraz tak mało. Są też wśród nas osoby, które nie zgadzały się z tym, ale zostały. Zostały ponieważ nie mieli gdzie pójść. Walczymy tutaj o swój dom, tu są nasze życia, nasze ogrody, Walczę tutaj o to. Walczę też dlatego, że nienawidzę gliniarzy, nienawidzę tego, że zniszczyli domy moim przyjaciołom, zagazowali nasze ogrody z roślinami leczniczymi.
Policja powtarzała, że zniszczą tylko ‘barricade road’ gdzie mieszkali ci ‘radykałowie’. W cudzysłowie bo są to w zasadzie punki i osoby, które wcześniej były bezdomne. Ludzie zareagowali na to: „o, plan budowy lotniska już za nami, odrzucili go więc nie będziemy ich [„radykałów”] więcej wspierać”. Z tego powodu nie było w zasadzie żadnej odpowiedzi na callout o pomoc przed ewikcją. I wtedy gliny zrobiły bardzo głupią rzecz: zniszczyli wczoraj (10.04) dom, w którym mieszkali farmerzy, uwielbiani przez wszystkich, którzy prowadzili biuro prasowe. Przez to, przyjeżdża teraz wielu dziennikarzy i aktywistów by pomóc w obronie. Nikt nie wie czemu, to zrobili, ale przyczynili się tym do zmiany podejścia naszych wewnętrznych konfliktów.
Ludzie starają się robić wiele rzeczy by tylko pomóc w obronie. Zbudowano katapultę, którą nazwano ‘The Syrian’, która jest w stanie wystrzeliwać kamienie i kawałki metalu wielkości mojego plecaka. A mój plecak jest naprawdę duży.
Jest tutaj jak w jakiejś pieprzonej strefie wojny. Pewnie słyszycie w tle wybuchy granatów. Praktycznie cały czas je słychać.
Jest jedna rzecz, którą wszyscy staramy się przekazać do mediów, a w szczególności grupa medyków. Gliny używają granatów wybuchowych, są nielegalne we Francji. A oficjele policyjni cały czas powtarzają w mediach, że „nikt nie używa żadnych granatów, nikt nie został ranny, nie wiemy o czym oni mówią”. Widziałam kilka osób, które zostały ranne przez takie granaty, obrażenia są ogromne. Jak prawdopodobnie słyszycie, bo nagrywamy to na zewnątrz, co kilka minut słychać wybuchy tych granatów. Staramy się przekazać tę informację do świata, by być choć odrobinę bezpieczniejsi. Oni używają tych granatów, i to używają ich dużo, niezależnie od tego, że są one nielegalne a oni temu wszystkiemu zaprzeczają.
Byłam na dachu, by obserwować okolicę. Nagle zza rogu wypada gromada gliniarzy. Policjanci krzyczeli „Cholera! Biegną za nami!”, oglądając się za ramię. Biegli najszybciej jak potrafili aż do głównej drogi. To był piękny widok! Po kilku godzinach wrócili. I tak jest cały czas, wracają co jakiś czas, chcą nas wymęczyć, a przy okazji zmuszają nas do zużycia całej nagromadzonej w międzyczasie amunicji oraz zebranych materiałów na barykady. Wydaje mi się, że oni po prostu się nami bawią. Na szczęście ludzie zdają się być silni, więc jest dobrze.
Wczoraj poszłam do domku, który został zniszczony. Wszędzie leżały puszki po granatach, zbite butelki z oliwą, czy potłuczone słoiki, które służyły nam za kubki. Ludzie rzucają po prostu wszystkim, co jest pod ręką. W zasadzie to nic nam już nie zostało, wszystko zniszczone. Ludzie rzucają nawet sztućcami ponieważ nie zostało nam nic innego.
Tłumaczenie z: https://crimethinc.com/podcast/hotwire-26